Waszyngton wciąż obciąża gospodarkę
Administracja Obamy zaczęła ostatnio wspominać o konieczności wprowadzenia kolejnego pakietu antykryzysowego. To szaleństwo.
Pompowanie wydatków rządowych jest bezsensowne, a wręcz szkodliwe, jeśli zależy nam na zrównoważonym rozwoju gospodarczym. Nasze doświadczenia i doświadczenia innych krajów, szczególnie Japonii w latach 90. i na początku tej dekady, dowiodły tego wielokrotnie.
Ekonomiczni mędrcy z zespołu Obamy powinni raczej skupić się na umacnianiu i stabilizowaniu dolara. Sekretarz Skarbu Tim Geithner i szef Fedu Ben Bernanke powinni złożyć wspólnie publiczną obietnicę, że Fed nie będzie finansował przyszłych długów rządu i że przywróci silną pozycję dolara, sprawdzając, jak kształtuje się jego kurs wobec innych walut i kruszców, w szczególności złota.
Od grudnia ubiegłego roku Rezerwa Federalna zacieśnia politykę. Jej bilans skurczył się o kilkaset miliardów dolarów w porównaniu z najwyższymi poziomami, jakie osiągał na koniec roku. To powoduje deflację. Skupowanie papierów Wujka Sama sprawia, że w bankach zalega mnóstwo pieniędzy. Po-większanie tego zapasu jest bezcelowe. Potęguje to tylko obawy, że Fed sfinansuje rosnący deficyt budżetowy Obamy, co w przyszłości może jedynie doprowadzić do inflacji.
Fed nie kwapi się, żeby powziąć radykalne kroki w celu ożywienia rynku kredytów hipotecznych i konsumenckich. Bernanke wciąż obiecuje, że takie kroki podejmie, skupując zabezpieczane hipoteką papiery wartościowe, długi zaciągnięte na kartach kredytowych i przy zakupie samochodów. Ale to, niestety, obietnice bez pokrycia. I właśnie dlatego wzrost gospodarczy w drugiej połowie tego roku nie będzie tak szybki, jak powinien.
źródło: Forbes
Komentarze
Skomentuj