NEW CONNECT wciąż ma perspektywy
Systematyczny spadek cen akcji spółek notowanych na New Connect oraz podejrzenia Komisji Nadzoru Finansowego o manipulacje kursami spółek debiutantów nie przekreślają szans na rozwój młodego rynku. Podstawy do optymizmu dają same spółki obecne na nowym parkiecie
New Connect to nowa platforma obrotu, dedykowana przede wszystkim spółkom we wczesnej fazie rozwoju albo nawet dopiero rozpoczynającym działalność. Pomysł został zaczerpnięty z rynków rozwiniętych. Przy wszystkich większych parkietach -w Londynie, Frankfurcie czy Sztokholmie działają podobne rynki, gdzie procedury wejścia na giełdę są uproszczone, a obowiązki informacyjne mniejsze.
Dzięki temu kapitał mogą pozyskać mniejsi przedsiębiorcy, którzy mają innowacyjne pomysły na biznes. W 1995 roku, kiedy powstawał rynek AIM w Londynie, na młodym parkiecie zadebiutowało 10 spółek. Obecnie ich liczba przekracza 1600! Londyński rynek przyciągał nie tylko rodzime firmy, ale także dopiero rozpoczynające działalność spółki surowcowe z Kazachstanu czy Rosji.
Los NewConnect w rękach inwestorów indywidualnych
Nawet 700-proc. zyski debiutantów z nowego rynku działają na wyobraźnię inwestorów. Mały rynek ma jednak swoje wielkie słabości.
Z końcem sierpnia odbyła się pierwsza sesja na NewConnect, nowym rynku akcji dla początkujących firm, zarządzanym przez Giełdę Papierów Wartościowych. Podobnie jak na GPW ponad szesnaście lat temu, na NewConnect zadebiutowało pięć firm – Digital Avenue, S4E, Viaguara, Virtual Vision i Wrocławski Dom Maklerski. Na tym jednak podobieństwa się kończą.
Transakcje zawierano po cenach o od kilkudziesięciu do kilkuset procent wyższych niż w przeprowadzanych kilka tygodni wcześniej niepublicznych ofertach sprzedaży (skierowanych do nie więcej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu inwestorów), a obroty przekroczyły 34 mln zł – jak na ilość i wartość notowanych firm, były bardzo wysokie.