Na GPW znów rośnie apetyt na ryzyko

W ciągu 60 tygodni od dołka z lutego 2009 r. WIG zyskał na wartości ponad 100 procent. Straty z wcześniejszej bessy udało się odrobić w połowie.

Głód inwestorów na ryzykowne aktywa pozostaje na razie niezaspokojony. Groźba niewypłacalności Grecji spowodowała lekkie tylko jego przytępienie, które na warszawskiej giełdzie objawiło się pierwszą od prawie roku korektą – w jej trakcie WIG stracił przynajmniej 10 proc. (dokładnie – 10,3 proc.). Indeks rośnie znacznie szybciej niż na początku największej hossy w historii GPW (2001–2007). W listopadzie 2002 roku, również w 60. tygodniu po zbudowaniu dołka, indeks dopiero kończył głęboką korektę pierwszej fali wzrostowej i rozpoczynał właściwą hossę.

Również na tym samym etapie wcześniejszej hossy (1995–1997) rynek miał za sobą mocną przecenę. Czy odłożenie w czasie spadku, który z reguły jest ważnym elementem budowania długoterminowego trendu wzrostowego, sprawi, że kiedy się już pojawi, będzie znacznie głębszy od oczekiwań, czy może tym razem kursy odrobią straty po bessie praktycznie bez żadnego przystanku? czytaj więcej

Grzebiąc kijem w mrowisku

W minionych 12 miesiącach z funduszy inwestycyjnych wycofano 35 mld zł. Po kilku dobrych latach przyszło odwrócenie trendu. Przyczyna zniechęcenia do funduszy jest prosta: DUŻE straty. Głównym winowajcą: rynek akcji. Mimo że średnia roczna stopa zwrotu z WIG-u wyniosła 5 proc. w ciągu ostatnich pięciu lat, to wynik inwestycyjny sektora TFI na akcjach, liczony wewnętrzną stopą zwrotu (IRR), wyniósł -17,7 proc. w skali roku (dla porównania, OFE mają w tym okresie IRR równy o, czyli wartość akcji w 2008 r. równa jest wartości początkowej z 2004 r. i sumie wpłat na akcje).

Zakładając, że zachowana byłaby proporcja między sumą wpłat w okresie 2004-2008 a wartością portfela na początku 2004 r., plan systematycznego inwestowania w akcje (WIG) przyniósłby w sektorze TFI wynik (IRR) na poziomie -12,2 proc. rocznie (dla porównania, 0 proc w OFE).

czytaj więcej

Czy to dobrze, czy źle, że silne wsparcia są tak blisko?

Około 13 proc. dzieli amerykański S&P 500 od dołków internetowej bessy, stanowiących bardzo silne wsparcie. W początkach czwartkowej sesji było to zaledwie około 7 proc.

Przy obecnej zmienności notowań to bardzo niewiele. Czy z bliskością tak silnej bariery można wiązać nadzieję na odbicie, czy raczej obawiać się jej przełamania, prowadzącego do kolejnej fali ostrej wyprzedaży akcji?

Perspektywa inwestorów giełdowych w ostatnich dniach znów po raz kolejny zaczęła się zmieniać. Do tej pory zdominowana była przez czynniki związane z wydarzeniami w sektorze finansowym na świecie oraz sytuacją na rynku międzybankowym i ich wpływem na kondycję globalnej gospodarki.

Teraz interesuje ich, jak poważne będą kłopoty ekonomiczne i jak bardzo wpłyną one na kondycję spółek. Uwaga inwestorów w mniejszym stopniu skupiała się na obszarach, w których problemy zdążyły się już wcześniej ujawnić (branża finansowa i stery powiązane z rynkiem nieruchomości). Bardziej przywiązywali oni wagę do obszarów, gdzie trudności dopiero teraz zaczynają występować lub mogą ujawnić się i w najbliższym czasie (eksport i przychody amerykańskich spółek z zagranicznych rynków, prognozy wyników za ostatni kwartał i cały 2009 r., szczególnie dla branż, w których oczekiwano poprawy zysków).

czytaj więcej

Czy może być jeszcze taniej?

Na parkiecie trwają silne spadki w reakcji na pogarszającą się koniunkturę światową – drożejącą ropę i problemy banków na świecie. Inwestorzy uciekają z warszawskiej giełdy i… wartość rynkowa niektórych spółek jest mniejsza od gotówki, jaką mają w kasie.

Spadki na warszawskiej giełdzie trwają niemal bez przerwy od 12 miesięcy. Od października ubiegłego roku do czerwca 2008 nie było miesiąca, żeby indeksy wzrosły. Tymczasem na zagranicznych giełdach jeszcze w III kwartale ubiegłego roku dominowały wyraźne wzrosty, a drugi kwartał 2008 r. najważniejsze giełdy zakończyły niewielkimi spadkami rzędu 2-3 proc. W tym samym II kwartale 2008 r. indeks WIG20 spadł o 10,9 proc. a wskaźnik dla małych i średnich spółek obniżył się o 15,4 proc. Patrząc na ranking giełdowych indeksów na świecie za ostatnie 12 miesięcy, WIG20 znalazł się w ostatniej dziesiątce najgorszych wskaźników giełdowych – większe straty przyniosły inwestorom m.in. inwestycje w Irlandii, Estonii (oba kraje w I kwartale 2008 r. zanotowały ujemny wzrost PKB), w Belgii i Szwecji a także w Turcji czy Wietnamie. W żadnym z tych krajów (może z wyjątkiem Szwecji) sytuacja gospodarcza nie jest tak dobra jak w Polsce. Mniej można było stracić na akcjach m.in. w USA, czy Wielkiej Brytanii, a więc w krajach najmocniej dotkniętych przez kryzys na rynku nieruchomości.

czytaj więcej

Bessa skończy się, gdy pojawi się myśl że trwać będzie wiecznie

Mimo największego od kilku miesięcy wzrostu na naszej giełdzie z czwartku indeks WIG siódmy kolejny tydzień zamknął pod kreską. To najlepiej pokazuje, że z obwieszczaniem nadejścia lepszych czasów dla warszawskiej giełdy nie ma się co spieszyć

Poprawa koniunktury wynikała z dwóch czynników. Na duże wyprzedanie rynków (WIG przez dwa miesiące od połowy maja stracił ponad jedna piątą) nałożyła się poprawa sytuacji odnośnie do wyników finansowych amerykańskich firm finansowych w II kwartale oraz cen ropy naftowej, które przeżyły jeden z mocniejszych spadków w tym roku.

W obu przypadkach poczucie ulgi może być jednak złudne. To, że rezultaty spółek finansowych nie były takie złe, jak przewidywano, nie oznacza, że mogły zadowalać. Spadek zysków 25 przedsiębiorstw z tej branży, wchodzących w skład indeksu S&P 500, które dotychczas opublikowały wyniki, sięga 79 proc. Regres jest wiec potężny.

Trudno przy tym mówić o całościowym obrazie, gdyż rezultaty podało dopiero nieco ponad jedna czwarta firm. Co przy tym istotne, pytanie o kondycję spółek finansowych nie jest kluczowe w kontekście sezonu publikacji wyników za II kwartał w USA. Ma ono przede wszystkim dać odpowiedź na pytanie, czy spowolnienie gospodarcze przekłada się na rezultaty firm z innych sektorów niż te, które dotychczas ucierpiały, czyli finansowy i powiązane z rynkiem nieruchomości. Na razie, po publikacji osiągnięć przez około 18 proc. firm, tych wątpliwości nie można jednoznacznie rozstrzygnąć. Wyłączając spółki finansowe zyski przedsiębiorstw z S&P 500 wzrosły o 12,7 proc, z tymi firmami spadły o ponad jedną piątą.

czytaj więcej