Banki centralne próbują reanimować rynki finansowe

Rezerwa Federalna oraz banki centralne Innych państw podjęły skoordynowane działania, mające przywrócić płynność na rynku krótkoterminowych pożyczek międzybankowych. Jednak wpompowanie do systemu bankowego miliardów dolarów może nie wystarczyć, aby zażegnać kryzys finansowy.

Amerykańska Rezerwa Federalna, w porozumieniu z bankami centralnymi innych wiodących gospodarek, zasili światowy system bankowy dodatkowymi 200 mld USD, aby zażegnać nasilające się problemy z płynnością.

Globalne porozumienie

Fed, Europejski Bank Centralny, Bank Japonii, Bank Anglii, Bank Kanady oraz Szwajcarski Bank Narodowy ogłosiły w czwartek rano plany wsparcia załamującego się rynku krótkoterminowych pożyczek międzybankowych. W myśl porozumienia, Fed zwiększył z 67 mld USD do 247 mld USD sumę, jaką udostępnia swoim zagranicznym odpowiednikom w ramach nieoprocentowanej wymiany walutowej. W związku z zataczającym coraz szersze kręgi kryzysem, instytucje finansowe straciły do siebie zaufanie i niechętnie udzielają sobie pożyczek. Niedobór kapitału doprowadził w poniedziałek do wzrostu oprocentowania jednodniowej stawki LIBOR do rekordowego poziomu 6,44 proc. Po czwartkowej interwencji banków centralnych stopa ta wróciła do poziomu 3,84 proc, w porównaniu z 5,03 proc. jeszcze w środę.

Najwięcej dostanie Europa

Dolarowe linie kredytowe Fedu dla innych banków centralnych ustanowione zostały w grudniu, gdy obniżki stóp procentowych w USA, Wielkiej Brytanii i Kanadzie nie zdołały przywrócić zaufania do rynków finansowych. Czwartkowa rewizja ówczesnych ustaleń jest postrzegana jako właśnie alternatywa dla kolejnej redukcji stóp. Bankowcy są bowiem niechętni temu rozwiązaniu z powodu utrzymującej się presji inflacyjnej.

Na mocy nowego porozumienia, obowiązującego do końca stycznia 2009 r., Fed zwiększył dwukrotnie, do 110 mld USD, linię swapów dolarowych dla EBC. Szwajcarski bank centralny będzie mógł przeznaczyć na krótkoterminowe pożyczki dla regionalnych podmiotów finansowych 27 mld USD. Dolarowy fundusz interwencyjny Banku Anglii zwiększy się o 40 mld USD.

Linia kredytowa dla Japonii powiększyła się o 60 mld USD, a dla Kanady o 10 mld USD, lecz te banki centralne zapowiedziały, że obecnie nie zamierzają z niej korzystać. Jako uzupełnienie międzynarodowej akcji ratunkowej, amerykańskie władze monetarne wpompowały w rodzimy system bankowy dodatkowe 50 mld USD. EBC udostępnił w czwartek 25 mld euro na międzybankowe pożyczki jednodniowe, a Bank Anglii 66 mld funtów szterlingów na kredyty tygodniowe. Niezależnie od tej skoordynowanej operacji podobne działania prowadziły w tym tygodniu banki centralne w Japonii, Korei Południowej, Hongkongu i Australii, kierując do systemów bankowych 200 mld USD.

Giełdy zareagowały wzrostami

Środki podjęte przez światowe władze pieniężne zostały entuzjastycznie odebrane na giełdach. Niedługo po otwarciu sesji nowojorski wskaźnik S&P 500 zyskiwał 1,3 proc., zaś indeks amerykańskich blue chips DJIA 1,1 proc. Londyński FTSE100 oraz europejski Euro-stoxx 50 zyskiwały po południu koło i proc, zaś frankfurcki DAX 14 proc.

Perspektywy nadal słabe

Eksperci nie wierzą jednak, aby operacja banków przyniosła długofalowe efekty. – Rynek międzybankowych pożyczek całkowicie się załamał. Działania banków centralnych złagodziły sytuację, lecz nie wystarczą, aby zażegnać problemy – ocenił Sean Maloney, strateg Nomura International. Wiary w zbawienny wpływ działań władz monetarnych nie mają najwyraźniej także banki. Czwartkowe aukcje dolarowe w Szwajcarii i Wielkiej Brytanii spotkały się z umiarkowanym zainteresowaniem instytucji finansowych. Tylko pożyczki EBC cieszyły się dużym wzięciem.

Były główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego, profesor Harvar-du Kenneth Rogoff, na łamach czwartkowego „Financial Times” ocenił, że rząd USA musiałyby przeznaczyć 1-2 bln USD, co najmniej pięciokrotnie więcej niż dotychczas, aby skutecznie stłumić zawirowania na rynkach finansowych. Tymczasem prezes Fedu Ben Bernanke oznajmił, że na pożyczki instytucjom finansowym przeznaczyć może jeszcze 800 mld USD.

Grzegorz Siemiończyk, Parkiet

Komentarze

Skomentuj