GPW – rynek czy spółka?

GPW powinna pozyskać strategicznego partnera, który dałby jej status rynku
ponadnarodowego, z misją do spełnienia w tej części Europy oraz środki do nabywania innych giełd. Częściowa prywatyzacja, polegająca na sprzedaży mniejszego pakietu akcji, nie załatwi żadnego z powyższych celów.

W Polsce pokutuje mit, że prywatyzacja Giełdy Papierów Wartościowych będzie równoznaczna z oddaniem przez polskie państwo rynku kapitałowego w prywatne ręce. A to nieprawda. Utożsamianie rynku kapitałowego z giełdą jest pewnym skrótem myślowym, który dzisiaj przynosi szereg negatywnych konsekwencji. Rynek kapitałowy to relacja między przedsiębiorcami potrzebującymi kapitału a inwestorami, dostarczycielami tegoż kapitału. Każda ze stron chce zrealizować swoje cele.

Przedsiębiorcy – potrzeby inwestycyjne rozwijające posiadany przez nich biznes; inwestorzy – oczekiwaną stopę zwrotu z zakupionych instrumentów finansowych. Rynek kapitałowy istnieje wyłącznie w świecie abstrakcji, w umysłach przedsiębiorców i inwestorów. Wszystko to, co ich otacza, jest stworzone, aby mogli sprawnie działać. Obok Komisji Nadzoru Finansowego, Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych, domów maklerskich, funduszy inwestycyjnych, emerytalnych, GPW jest jedynie instytucją infrastrukturalną rynku kapitałowego. Oczywiście najbardziej spektakularną.

Jeśli rynek kapitałowy funkcjonuje w oparciu o decyzje przedsiębiorców oraz inwestorów, to wiadomo, że realizacja celów obu tych stron może mieć miejsce w Polsce lub poza jej granicami, bo w obecnym świecie finansowym działa zasada swobody przepływu kapitału. Czy polski przedsiębiorca pozyska kapitał w Polsce, czy za granicą – to jego decyzja. Podobnie jak ta, gdzie będą notowane akcje jego spółki. Obie te decyzje podejmie on na podstawie wysokości kosztu pozyskiwanego kapitału i efektywności rynku wtórnego.

Jakie z powyższego płyną częściowe wnioski? Po pierwsze, obecnie nikt nie myśli o rynkach kapitałowych w wymiarze krajowym, narodowym.

Po drugie, prywatne struktury są bardziej efektywne, mogą bardziej agresywnie konkurować – w tym także giełdy papierów wartościowych.

Po trzecie, większe struktury mają większą siłę przyciągania inwestorów.
Dlatego GPW powinna zostać sprywatyzowana, tak aby miała szanse dalszego rozwoju, którego upatruję w jej ekspansji w Europie Środkowej i Wschodniej, polegającej na nabyciu kilku innych giełd w tym regionie. Bez prywatnego statusu GPW nie będzie w stanie zaproponować wysokiej ceny za nabywane giełdy.


Najprawdopodobniej nie zostanie także zaakceptowana jako odpowiedni partner dla sprzedawanych giełd przez jej dotychczasowych właścicieli, często powiązanych z politykami kraju, w którym działa sprzedawana giełda. W Polsce krytykowano (i słusznie) sprzedaż akcji przez Skarb Państwa spółkom będącym własnością innych państw. Nie wiem, dlaczego polska państwowa spółka miałaby być inaczej traktowana przez rządy innych krajów.

GPW powinna pozyskać strategicznego partnera, który nadawałby jej status rynku ponadnarodowego, posiadającego autonomię, misję do spełnienia w tej części Europy oraz środki finansowe potrzebne do nabywania innych giełd.

Częściowa prywatyzacja, polegająca na sprzedaży mniejszościowego pakietu akcji, nie załatwi żadnego z powyższych celów. Nie jest także potrzebna dla usprawnienia działania spółki giełdowej.

Chyba że jest to pierwszy etap prywatyzacji. Jeśli tak, to drugi powinien mieć miejsce jak najszybciej, zanim GPW zostanie otoczona przez inne, większe bardzo sprawne giełdy prywatne. Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, przekonamy się boleśnie, na czym polega różnica między giełdą a rynkiem kapitałowym, który z Polski może przemieścić się za granicę. Pozostaniemy wprawdzie z instytucją słabnącej giełdy, ale bez rynku kapitałowego.

Jacek Socha, Forbes

Komentarze

Skomentuj