Praca domowa dla rządu

Jak wiadomo, rządy są oceniane przez społeczeństwa podczas wyborów. Jeżeli oczekiwania elektoratu są spełniane, to rządzący nie zmieniają się, jeżeli nie – wybierana jest inna ekipa. Rządzący dobrze wiedzą, że należy reformować gospodarkę.

Czują wszakże również, że zbyt radykalne reformy są niepopularne i grożą utratą władzy w kolejnych wyborach. Rządy stają zatem przed dylematem, jak dalece reformować system, by nie stracić poparcia elektoratu. Elektorat ocenia rządzących subiektywnie i jest pod wpływem rozmaitych manipulacji oraz form marketingu politycznego.

Elementów oceny jest wiele, choćby spełnianie obietnic wyborczych czy też odczuwalne efekty poprawy poziomu życia bądź zauważalne rozwarstwianie się dochodów. O upadku rządów decydują niekiedy skandale korupcyjne albo nawet nieudolne porozumiewanie się ze społeczeństwem, ma zatem i nie może być prostego i obiektywnego sposobu oceny jakości rządów. W ostatnich dekadach rozpowszechniło się opracowywanie rankingów krajów przez różne instytucje i organizacje. Taką działalnością zajmują się poważne organizacje międzynarodowe: Bank Światowy, renomowane firmy konsultingowe czy think-tanki o światowym znaczeniu.

Każdy z rankingów ma swoją odrębną metodologię, często wieloczynnikową, a spektrum problemów ujmowanych w rankingach jest bardzo szerokie – od kwestii gospodarczych poczynając, poprzez postrzeganie korupcji, aż po skuteczność szkolnictwa bądź administracji. Rankingom takim trudno byłoby zarzucić brak obiektywizmu. Informacje wykorzystywane do ich sporządzania stanowią oficjalne dane statystyczne bądź wyniki specjalnych badań.
Pozycja Polski praktycznie we wszystkich światowych rankingach w ostatnich dziesięciu latach wyraźnie się obniża.

Okazuje się, że w konfrontacji z innymi krajami nie dajemy sobie rady z tworzeniem warunków dla przedsiębiorczości, prywatyzacją, korupcją, konkurencyjnością, otwieraniem się na świat, informatyzacją, badaniami naukowymi, infrastrukturą i innymi sprawami.
Pogarszanie się pozycji Polski w światowych rankingach nie oznacza, że nie wprowadza się reform i nie ma postępu cywilizacyjnego, lecz świadczy o tym, że zmiany zachodzą tu znacznie wolniej niż w innych krajach. Koncentrując się na zaściankowych sprawach krajowych coraz wyraźniej tracimy dystans do reszty świata.

Oczywistym wnioskiem z takiego rozwoju sytuacji jest oblany test obiektywnej skuteczności przez kilka kolejnych ekip rządowych. Obok innych czynników może to być także wytłumaczeniem ciągłych zmian koalicji rządowych. Warto też zauważyć, że pogarszanie się miejsc Polski w rankingach przyjmowane jest często z niedowierzaniem i raczej nie jest odbierane jako negatywny sygnał, który powinien mobilizować do podejmowania zdecydowanych działań.

Pozwolę sobie podrzucić pewien pomysł aktualnej, a może i kolejnej ekipie rządowej. W momencie obejmowania władzy należałoby sporządzić dokumentację obrazującą pozycję Polski w najważniejszych pięciu, ośmiu bądź dziesięciu ważnych międzynarodowych rankingach. Przed końcem kadencji można by było pokazać społeczeństwu, czy i jak efekty czteroletnich rządów doprowadziły do poprawy pozycji kraju w świecie.

Tego rodzaju argument byłby w stanie osłabić, a nawet obalić obarczone brakiem obiektywizmu argumenty opozycji. Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie, żeby poprawa pozycji Polski w rankingach międzynarodowych nie była odczuwana na co dzień przez całe społeczeństwo. Podsuwając taki pomysł rządowi, życzę udanej jego realizacji.

Bohdan Wyżnikiewicz, Parkiet

Komentarze

Skomentuj