Rekord wzrostu depozytów

W grudniu 2008 r. wartość depozytów zgromadzonych przez gospodarstwa domowe wzrosła o rekordowe 17 mld zł.

– Tak duży przyrost oszczędności był efektem wpływu na rachunki rolników prawie 5 mld zł z tytułu dopłat z Unii Europejskiej oraz wykorzystywania przez gospodarstwa okazji atrakcyjnego ulokowania oszczędności na depozytach, w obliczu oczekiwanego spadku ich oprocentowania w następstwie obniżenia stóp procentowych – ocenia Andrzej Halesiak, dyrektor departamentu analiz ekonomicznych Banku BPH. – Polacy wykorzystali ostatnią okazję do zarobku – dodaje Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK.

Wartość portfela kredytów dla gospodarstw domowych wyniosła w grudniu 375,7 mld zł, co oznacza wzrost 44,5 proc. rok to roku. To w dużej mierze skutek osłabienia złotego względem franka szwajcarskiego e 15 proc. W tej walucie denominowana jest spora część kredytów mieszkaniowych. Droższy frank zwiększył wartość kredytu mierzoną w złotych.

czytaj więcej

Rzucanie grochem o ścianę

Po raz ostatni piszę o silnym złotym i jego negatywnym wpływie na gospodarkę. Po raz ostatni dlatego, że po prostu zniechęciłem się. Nawet koledzy analitycy wydają się nie popierać moich tez

Dla spokoju sumienia warto to jednak zrobić. Bezpośrednim impulsem zmuszającym mnie do wzięcia się za bary z tematem były wydarzenia z polowy lipca. Wtedy to Katarzyna Zajdel-Kurowska, wiceminister finansów, powiedziała w jednym z wywiadów, że nie będzie „żadnych” interwencji w celu osłabienia złotego. Pomyślałem sobie, że po prostu coś się pani minister wypsnęło. Jednak w kolejnych dniach coś bardzo podobnego powiedział premier Donald Tusk, a po nim wicepremier Waldemar Pawlak. Szczególnie zdziwił mnie Waldemar Pawlak, który (jak mi się do tej pory wydawało) doskonale rozumie to, co dzieje się na rynkach finansowych.

Przemyślane działanie?

Stwierdziłem, że to nie przypadek, a raczej skoordynowana akcja. Akcja, która najwyraźniej ma na celu jeszcze większe umocnienie złotego. Można to porównać do sytuacji, w której ochrona informuje wszem wobec, że o konkretnej godzinie będzie spała, podczas gdy w chronionym obiekcie nie ma alarmu, wiec złodziej może spokojnie wszystko wynieść. Przecież można nie interweniować, jeśli uważa się, że nie ma takiej potrzeby, po co jednak o tym głośno mówić? Ciągłe mówienie o obrzydzeniu do interwencji spełnia rolę słownej interwencji umacniającej naszą walutę. Zbyt szanuję rząd, żeby podejrzewać, że wypowiedzi jego członków są przypadkowe. Nie bardzo jednak rozumiałem, dlaczego chce on dalszego umocnienia złotego. Jeden z dziennikarzy powiedział mi: „Nie rozumiesz? Przecież chodzi o to, żeby mocny złoty obniżył cenę paliw i wtedy apele o redukcję akcyzy staną się bezprzedmiotowe”.

czytaj więcej