Chiny już trzecie na świecie

Chińska gospodarka już w 2007 roku wyprzedziła niemiecką i wysunęła się na trzecie miejsce na świecie pod względem wielkości PKB. Teraz ta przewaga wynosi 15 proc. USA mogą być zdetronizowane przez Chiny w tej klasyfikacji już za 20 lat

Produkt krajowy brutto Chin w 2007 roku był o 13 proc. większy niż rok wcześniej, a więc rozwijał się w tempie jeszcze szybszym, niż pierwotnie szacowane 11,9 proc. W rezultacie na koniec 2007 r. PKB Chin osiągnął wartość 25,753 bln juanów (3,38 bln USD) – poinformował wczoraj o wynikach przeprowadzonej korekty urząd statystyczny w Pekinie. PKB Niemiec wyniósł w tym okresie 2424 bln euro (3,32 bln USD). Obie waluty przeliczono na dolary po średnim kursie dla całego 2007 r. Tak więc Niemcy pod względem wielkości PKB znalazły się na czwartym miejscu na świecie.

czytaj więcej

Opcja fiskalna

Nie ulega wątpliwości, że w najbliższych kwartałach znacząco wzrośnie emisja długu
publicznego.

Trudno. Chyba nie ma wyjścia i trzeba zwiększyć deficyt budżetowy. Większość krajów rozwiniętych już od kilku miesięcy znajduje się w fazie ostrej recesji. Jednocześnie stopy procentowe osiągnęły lub niedługo osiągną poziom, który sprawi, że tradycyjna polityka pieniężna przestanie działać. Nie ma bowiem możliwości obniżania stóp procentowych poniżej zera.

Co prawda ktoś mógłby powiedzieć, że bank centralny może zawsze wydrukować dodatkowy pieniądz i po prostu rozdać poprzez, na przykład, wykupienie długu publicznego, ale wszystko wskazuje na to, że całkowita destrukcja aktywów w funduszach inwestycyjnych skierowałaby ten dodatkowy, i tak już zresztą pusty, pieniądz na zasilenie oszczędności, skąd już bardzo prosta droga do scenariusza japońskiego z lat go. ubiegłego wieku. W tym kontekście nie warto już chyba ekscytować się obniżką stop przez Bank Anglii o 150 punktów bazowych czy przez Rezerwę Federalną o 50 pb.

czytaj więcej

Surowce Inwestorzy boją się spadku popytu, ropa zmierza ku 40 dolarom

Trwa przecena surowców. Ropa naftowa od lipcowego szczytu staniała już o ponad dwie trzecie i wczoraj w Londynie kosztowała już tylko 43,80 USD za baryłkę. Wyraźnie tanieją także metale.

Powodem tej drastycznej przeceny jest przeświadczenie inwestorów, że popyt na surowce będzie coraz niższy ze względu na hamowanie światowej gospodarki. – Obraz makrogospodarczy jest słaby. Nie ma żadnego powodu, dla którego ceny ropy miałyby nie zejść poniżej 40 USD za baryłkę w ciągu najbliższych sześciu miesięcy – uważa Stephen Schork, szef firmy analitycznej Schork Group.

Według prognoz Merrill Lynch, ropa może w 2009 r- stanieć nawet poniżej 25 USD, jeśli na świecie będzie recesja.

czytaj więcej

200 mld ożywi gospodarkę Unii Europejskej

Komisja Europejska przyjęła plan walki z recesją, który ma pobudzić wydatki konsumpcyjne oraz ochronić miejsca pracy.

Komisja Europejska ogłosiła w środę skoordynowany plan pobudzenia unijnej gospodarki. Przewidziano w nim rozwiązania, które w krótkim terminie mają wyciągnąć UE z recesji, a w długim – zapewnić jej stabilniejszy wzrost gospodarczy. Wartość pakietu oszacowano na 200 mld euro, czyli 1,5 proc. produktu krajowego brutto Wspólnoty.
– Nadzwyczajna sytuacja wymaga nadzwyczajnych działań – oświadczył przewodniczący KE Jose Manuel Barroso.

czytaj więcej

RPP jednak obniżyła stopy

Chociaż wielu ekonomistów radziło bankowi centralnemu, by szybko obciął stopy, mało kto wierzył, że tak się stanie.

Od dziś główna stopa NBP wynosi 5,75 proc. To pierwsza obniżka stóp w Polsce od dwóch i pól roku. Jeszcze w pierwszej połowie 2008 r. RPP dokonała czterech podwyżek stóp.

W ankiecie, jaką „Parkiet” przeprowadził wśród analityków rynkowych przed kilkoma tygodniami, tego, że Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy procentowe już na listopadowym posiedzeniu, spodziewały się tylko dwa banki. Zdecydowana większość analityków twierdziła, że szybkie poluzowanie polityki pieniężnej miałoby sens. Wskazywano jednak, że RPP prawdopodobnie uzna, że jest jeszcze za wcześnie nacięcie stóp. Co przekonało radę do dokonania obniżki?

czytaj więcej

Dlaczego hamujemy?

Dane Głównego Urzędu Statystycznego na temat produkcji przemysłowej w październiku były nieprzyjemnym zaskoczeniem. Wzrost produkcji rok do roku o 0,2 proc. to wynik słaby i znacznie gorszy niż tzw. oczekiwania rynku.

Analitycy wśród przyczyn takiego stanu rzeczy widzą przede wszystkim pierwsze efekty kryzysu finansowego, a konkretniej wpływ spowolnienia gospodarek rozwiniętych krajów Unii Europejskiej, które są przecież naszymi głównymi partnerami handlowymi. Za spowolnienie w przemyśle miałby więc być odpowiedzialny eksport. Jednak czy tak rzeczywiście jest?

Osłabienie eksportu z pewnością ma jakiś wpływ na październikowe wyniki przemysłu, ale w mojej opinii wpływ ten nie jest decydujący. Żeby się o tym przekonać, trzeba przyjrzeć się wynikom, jakie w październiku zanotowały poszczególne działy przemysłu. Największy wzrost odnotowano w produkcji sprzętu i urządzeń radiowych, telewizyjnych i telekomunikacyjnych (ponad 40 proc.). Tak się składa, że dział ten charakteryzuje się największym udziałem eksportu w sprzedaży – w I półroczu udział ten wynosił ponad 80 proc.! Powinien on więc najbardziej ucierpieć, a nie notować największy przyrost sprzedaży.

czytaj więcej

Czy to dobrze, czy źle, że silne wsparcia są tak blisko?

Około 13 proc. dzieli amerykański S&P 500 od dołków internetowej bessy, stanowiących bardzo silne wsparcie. W początkach czwartkowej sesji było to zaledwie około 7 proc.

Przy obecnej zmienności notowań to bardzo niewiele. Czy z bliskością tak silnej bariery można wiązać nadzieję na odbicie, czy raczej obawiać się jej przełamania, prowadzącego do kolejnej fali ostrej wyprzedaży akcji?

Perspektywa inwestorów giełdowych w ostatnich dniach znów po raz kolejny zaczęła się zmieniać. Do tej pory zdominowana była przez czynniki związane z wydarzeniami w sektorze finansowym na świecie oraz sytuacją na rynku międzybankowym i ich wpływem na kondycję globalnej gospodarki.

Teraz interesuje ich, jak poważne będą kłopoty ekonomiczne i jak bardzo wpłyną one na kondycję spółek. Uwaga inwestorów w mniejszym stopniu skupiała się na obszarach, w których problemy zdążyły się już wcześniej ujawnić (branża finansowa i stery powiązane z rynkiem nieruchomości). Bardziej przywiązywali oni wagę do obszarów, gdzie trudności dopiero teraz zaczynają występować lub mogą ujawnić się i w najbliższym czasie (eksport i przychody amerykańskich spółek z zagranicznych rynków, prognozy wyników za ostatni kwartał i cały 2009 r., szczególnie dla branż, w których oczekiwano poprawy zysków).

czytaj więcej

Praca domowa dla rządu

Jak wiadomo, rządy są oceniane przez społeczeństwa podczas wyborów. Jeżeli oczekiwania elektoratu są spełniane, to rządzący nie zmieniają się, jeżeli nie – wybierana jest inna ekipa. Rządzący dobrze wiedzą, że należy reformować gospodarkę.

Czują wszakże również, że zbyt radykalne reformy są niepopularne i grożą utratą władzy w kolejnych wyborach. Rządy stają zatem przed dylematem, jak dalece reformować system, by nie stracić poparcia elektoratu. Elektorat ocenia rządzących subiektywnie i jest pod wpływem rozmaitych manipulacji oraz form marketingu politycznego.

czytaj więcej

Myślenie z wyprzedzeniem

Europa Centralna wydaje się oazą spokoju w porównaniu z krajami Europy Zachodniej.

Wszyscy fakt ten tłumaczą dość prosto, jako efekt śladowego zaangażowania banków, firm ubezpieczeniowych i funduszy inwestycyjnych w „toksyczne” aktywa. Kryzys, o ile ma dotknąć kraje naszego regionu, będzie związany z odpływem zagranicznego kapitału lub ze skutkami recesji gospodarczej naszych zachodnich partnerów handlowych.

Odpływ kapitału najlepiej widoczny jest na giełdach papierów wartościowych. Proces ten, chociaż dla wielu inwestorów bardzo bolesny, nie zakłóci jednak funkcjonowania lokalnych rynków finansowych. Bardziej dotkliwe skutki mogą spowodować zahamowanie inwestycji bezpośrednich i istotne zmiany w strukturze dopływu zagranicznych środków finansowych. Z tej perspektywy ważne jest pytanie, czy potencjalny odwrót inwestorów nastąpi en błock ze wszystkich krajów naszego regionu, czy będzie selektywny i dotknie tylko kilku państw.

czytaj więcej

Widzimy drzewa, nie widzimy lasu

Konsekwencje obecnego kryzysu są w tej chwili niemożliwe do oszacowania Światowa gospodarka poradzi sobie z tymi skutkami. Ale świat będzie już inny.

Od 6 października dostęp do funduszy Europejskiego Banku Centralnego w ramach „operacji dostrajających” (fine tuning operations) zyskało aż 1700 banków europejskich. Wcześniej było ich zaledwie 130. Na aukcjach (overnight auctions) wszystkie te banki mogły odtąd zasilać się na krótkie terminy w gotówkę. Następnym krokiem była zapowiedz EBC udostępniania bankom „nieograniczonych” środków po stałej stopie procentowej. Cel inflacyjny przegrał w końcu z groźbą niekontrolowanej destabilizacji systemu finansowego w strefie euro.

Dość to wszystko zaskakujące, bo europejski system bankowy wykazuje wciąż ogólną nad-płynność. I tak, na przykład, 2 października wartość jednodniowych depozytów overnight „zaparkowanych” w EBC przez banki komercyjne, przy stopie depozytowej 3,25 proc. (czyli poniżej inflacji), osiągnęła bezprecedensowe 102,8 mld euro. Dlaczego przy tak dużej ilości wolnego pieniądzu w systemie trzeba zagwarantować nieograniczony dostęp do gotówki ponad 10-krotnie większej niż dotąd liczbie banków i to po stałej stopie, czego banki centralne zwykle nie robią?

czytaj więcej